sobota, 1 listopada 2014

Dzisiejszy post jest oczywisty ;)

Dzisiejszy dzień zdawałby się mijać szybko, jednak tylko do pewnego momentu. W chwili, gdy przekroczyłam bramę cmentarza, czas przestał mieć dla mnie znaczenie. Poczułam jakby zwolnił, a nawet zatrzymał się z uwagi na to, że potrzebowałam powspominać zmarłe osoby. Myślałam o tym jak po raz ostatni widziałam dziadka. Machał mi na pożegnanie i uśmiechał się. Myślałam też o babci i innych z rodziny. 1 listopada to dla mnie ważny dzień, bo mam czas. Czas, żeby pomyśleć i nie martwić się niczym. Dosłownie, niczym.


1. (Wiersz z zeszłego roku) 

"1 listopada"

Cała rozmowa i wszystkie wspomnienia,
stłumione w zniczu tak blisko płomienia.
W jedyne święto choć jest ich więcej,
tak mocno kraja je się ludzkie serce.

Gdy brak dotyku, wciąż żyją spojrzenia,
oduczmy ludzi stałego ranienia.
Niech pojmą ile nam czasu zostało,
choć dobrze wiedzą, że jest go zbyt mało.

Chciałam wzbogacić dzisiejsze słowa,
lecz wiersz to nie pożegnalna mowa.
To jak przez moment być tak blisko z tobą,
słyszeć i czuć, lecz nie widzieć nikogo.


2. (Wiersz ze wczoraj)

"Święto Zmarłych"

Czasem płomień pali serce,
znak to jest, że dusi się.
Trzeba go wypuścić w przestrzeń
tak, by nocy nadał biel.

Lecz w czym mógłby czuć się dobrze?
W czym by oddał ciepły blask?
Chcę go dobrze ukryć nocą
tak, by stłumił żalu wrzask.

Jedno znam dziś rozwiązanie,
myślę, że zachwyci was.
Znicz to ważny świąt element,
chcę, by on ukoił czas.


"Za mało. Życia jednego za mało.
Dwa razy żyć chciałbym na smutnej planecie."
~ Czesław Miłosz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz